Tomek Bilewicz
10 miesięcy w BerlinieMiałem zajmować się sprawami IT, tymczasem…
10 miesięcy w Lizbonie
Wolontariat w kolorowej i słonecznej Lizbonie był moim wielkim marzeniem. 10 miesięcy, które tam spędziłam to stanowczo za krótko. Chętnie przeżyłabym to jeszcze raz!
Pomagałam realizować projekty
W trakcie codziennej pracy w organizacji młodzieżowej dbałam o to, żeby inni wolontariusze mogli w ciekawy sposób realizować swoje projekty.
Wspierałam ich w pierwszych dniach w nowym mieście i pomagałam odkrywać pomysły na własne działania. Prowadziłam również regularne sesje informacyjne o projektach europejskich dla lokalnej młodzieży, projektowałam gry i aktywności zespołowe, a nawet pracowałam w hostelu!
Pokonałam miliony schodów
Lizbona to miasto siedmiu wzgórz, dlatego przez 10 miesięcy pobytu w tym przepięknym mieście pokonałam miliony schodów. Zjadłam też masę lokalnych słodkości, a nawet przemarzłam do szpiku kości, choć na dworze nie było nawet ujemnej temperatury!
Odliczam dni do kolejnej przygody
Miałem zajmować się sprawami IT, tymczasem…
Wraz z młodzieżą odkrywałam dziką przyrodę
Zajęcia językowe, ekologia, prawa człowieka, integracja europejska
I chłonęłam letnią aurę francuskiej Bretanii!
z którego wyciągam wspomnienia i cenne doświadczenia
po bliskie spotkanie z reniferami!
Uczyłam się portugalskiego i odkrywałam świat na nowo
spełniłam swoje dziecięce marzenia!
Z całego serca – najlepiej, jak potrafiłam
oraz poznałam nową kulturę i język
I stałam się częścią międzynarodowej rodziny!
Dał mi mnóstwo wiary w siebie i chęci do życia, do odkrywania. Podarował znajomości, które nadal są dla mnie niezastąpione
… i odnawianie mebli!