Tomek Bilewicz
10 miesięcy w BerlinieMiałem zajmować się sprawami IT, tymczasem…
Wysłałam zgłoszenie… i za miesiąc byłam już w Niemczech!
W 2017 roku dość spontanicznie zdecydowałam się na urlop dziekański oraz wolontariat i w ciągu miesiąca od wysłania zgłoszenia byłam już w Niemczech! Niemiecki znałam przeciętnie, więc początkowo porozumiewałam się głównie po angielsku.
Uczyła nas Matka Natura
Jako wolontariuszka byłam opiekunką na obozach i koloniach, które bazowały na adventure based learning, czyli metodzie nauczania przez przygodę i doświadczanie ryzyka i adrenaliny (oczywiście wszystko w kontrolowanych warunkach).
Razem z niemiecką młodzieżą pokonywałam kolejne słabości – a to na obozie wędrownym, gdzie nie mieliśmy dostępu do zdobyczy cywilizacji takich jak prąd i bieżąca woda, a to pokonując kolejne kilometry regionalnymi pociągami we Francji i Włoszech, przesiadając się co 200 kilometrów na zagubionych stacjach. To drugie bez dostępu do Internetu i znajomości języka też potrafi być wyzwaniem. Dlatego nauczyłam się podstaw francuskiego!
3 x P: Przyroda. Przygoda. Przyjaciele
Mój wolontariat był dla mnie wtedy stosunkowo prosty, w końcu kto nie chciałby podróżować przez rok po Europie z niemalże rówieśnikami?
Dopiero dzisiaj widzę jak wiele się wtedy nauczyłam i że tak właściwie również inni nauczyli się wtedy czegoś ode mnie. Cały rok z dobytkiem spakowanym w jeden plecak (z czego większość zajmował aparat i ważne informacje od organizacji) bywał trudny, ale za to dawał poczucie bycia wolnym.
Teraz zawsze trafię do domu bez GPS’a
Pomijając, że teraz do domu wróciłabym z najdalszego kątka na ziemi bez dostępu do GPSa, to zyskałam większą pogodę ducha, a na każdorazowy spadek motywacji pomagają wspomnienia. Bo przecież tyle jest jeszcze do zrobienia, żeby świat był lepszym miejscem i ja też mogę mieć na to wpływ!
Miałem zajmować się sprawami IT, tymczasem…
Moją pracą byli inni wolontariusze.
Zajęcia językowe, ekologia, prawa człowieka, integracja europejska
I chłonęłam letnią aurę francuskiej Bretanii!
z którego wyciągam wspomnienia i cenne doświadczenia
po bliskie spotkanie z reniferami!
Uczyłam się portugalskiego i odkrywałam świat na nowo
spełniłam swoje dziecięce marzenia!
Z całego serca – najlepiej, jak potrafiłam
oraz poznałam nową kulturę i język
I stałam się częścią międzynarodowej rodziny!
Dał mi mnóstwo wiary w siebie i chęci do życia, do odkrywania. Podarował znajomości, które nadal są dla mnie niezastąpione
… i odnawianie mebli!